BIEGANIE

Ptak lata, ryba plywa, czlowiek biega! 
Emil Zatopek

  Ten powyższy cytat bardzo dogłębnie oddaje to, czym bieganie jest w istocie- naturalną formą poruszania się, dającą poczucie wolności i przestrzeni. Żadne zwierzę na lądzie nie jest w stanie przebyć jednorazowo tak długich dystansów biegiem jak człowiek. Słynni biegacze z plemienia Tarahumara pokonują setki kilometrów w jednym biegu, przemieszczając się po pustynnych i górzystych pustkowiach Meksyku. Bieganie stało się dla nich nawet sposobem na upolowanie zwierzyny, za którą biegną tak długo aż z wycieńczenia ona padnie. Wiele jest opowieści o himalajskich joginach, którzy przez kilka dni bez odpoczynku przemierzali góry w niezwykle szybkim czasie. Ale nawet współcześnie, w świecie zachodu jest wielu biegaczy startujących w ultramaratonach. Pokonują oni niekiedy dystans ponad 300 km w jednym ciągu, czy ponad 4000 km (Self Transcendence Race) w ciągu kilku tygodniu. Wiele z tych ultramaratonów organizowanych jest w ekstremalnych warunkach, jak np. Badwater Marathon, rozgrywane w Kaliforni w Dolinie Śmierci, najbardziej suchym i najgorętszym miejscu w USA, gdzie tempratura w czasie zawodów dochodzi czasem do niemal 60 stopni Celsjusza! Rekordzistą tego biegu jest Valmer Nunes, który pokonał go w czasie 27:56:27. 



  Takie osiągi pokazują, że człowiek jest istotą zdolną do dokonywania niebywałych wyczynów, takich, które dla przeciętnego człowieka wydają się być niemożliwe. Lecz bardzo ciekawe jest to, że większość ze  wspomnianych ultramaratończyków to zwykli ludzie, którzy nie byli nigdy profesjonalnymi sportowcami, a bieganie na długich dystansach wynika po prostu z ich pasji. Są to ludzie, którzy - jak mówią sami o sobie, byli, są ciekawi granic wytrzymałości fizycznej i psychicznej jakie człowiek jest w stanie przekroczyć. Wielu z nich często mówi przede wszystkim o psychice jako płaszczyźnie, na której zmagają się ze swoimi słabościami podczas przygotowań i biegu. To w psychice decydujemy jaki ból i jak długo zniesiemy,  kiedy i czy w ogóle się poddamy. Scott Jurek, jeden z najlepszych ultramaratończyków wczechczasów opowiada o tym, jak podczas takich długich biegów ultramaratończycy doświadczają rzeczywistości transcendentnej, dla której warto podejmować taki wysiłek. Na ile jest to doświadczenie realne i adekwatne do włożonego wysiłku tego się nie sprawdzi póki samemu się nie spróbuje. 

  Długie, luźne bieganie ze skupieniem na rytmicznym oddechu od tysięcy lat jest znane na Wschodzie jako technika doprowadzająca biegacza do stanów ekstazy. Hatha Jogini od zawsze polecali bieganie jako formę relaksu i odprężenia. 
  Także długie marszobiegi, podczas których naprzemiennie biegamy i spacerujemy były zalecane już dawno temu, dlatego dziwi mnie zachwyt środowiska biegaczy nad metodą Jeffa Galloway'a, który rzekomo sam wymyślił bieganie z chodzonym odpoczynkiem jako efektywną metodę treningową. Ale tak niestety ludzie Zachodu mają, że muszą najpierw łyknąć marketingową ściemę zanim cokolwiek zaakceptują. Podobnie rzecz się ma z joggingiem - na którego punkcie ludzie w USA zbzikowali w latach 60-tych XX wieku. Nic to, że cała idea luźnego biegania, włącznie z ułożeniem ciała zaczerpnięta była z metod jogicznych. Dopiero wówczas ludzie ją zaakceptowali jako nową metodę biegową wartą stosowania, kiedy zaczęli ją propagować celebryci.

  Jogiczny bieg transowy to w istocie luźny bieg, z rytmicznym oddechem w tempie kroków, czasem też z frazą mantryczną, podczas którego skupiamy się na ciele i umyśle, starając z każdym oddechem "wypełniać"  ciało i umysł światłem. Czasem też stosuje się podwójny, luźny wydech wykonywany w rytmie  kroków, to już zależnie od wyczucia swojego oddechu. Niekiedy taki sposób podwójnego wydychania wypływa spontanicznie i naturalnie. Jako podstawę przyjmuje się oddychanie jednocześnie nosem i ustami, z intensywnością umożliwiającą nam rozmowę, co zależne jest od odpowiedniego tempa. 

  Każdy bieg dobrze jest poprzedzić rozgrzewką. Wszelkie ruchy okrężne ciałem, dobrze znane z ćwiczeń jogi czy tai chi, to bardzo dobre techniki przygotowujące do biegu. Danny Dreyer, ultramaratończyk, uczeń znanego Mistrza tai chi- George'a Xu kładzie duży nacisk na okrężne ruchy bioder, wykonywane w ilości tysiąca powtórzeń nawet! Kilkuminutowe stanie w słynnej asanie "jeźdźca", ze skupieniem na podbrzuszu jako obszarze środka ciężkości naszego ciała, do którego kierujemy rozświetlający oddech, też warto przed biegiem stosować. 

 Rozciąganie jest polecane po biegu, kiedy mamy spięte mięśnie. Rozciąganie stóp, łydek, przednich i tylnych stron ud, bioder czy nawet tułowia i karku sprawi, że poczujemy się lepiej, ale też, co ważne, zmniejszymy ryzyko kontuzji w przyszłości. Spięte ciało jest na kontuzje o wiele bardziej podatne niż ciało rozluźnione. 
Zresztą podczas biegu staramy się maksymalnie rozluźniać te partie ciała, które nawykowo i zupełnie zbędnie mamy napięte. Jak na przykład nogi od kolan w dół- wiekszośc ludzi podczas biegu ma je spięte, podczas gdy tak naprawdę bieg będzie mniej męczący i bardziej ergonomiczny gdy te częsci nóg będą rozluźnione. Pracujące uda wprawiają dolną część nóg w ruch po torze zbliżonym do okręgu, co przy pochylonym ciele w osi pionowej sprawia, że stopa styka się z podłożem przednią częścią dając nam naturalną amortyzację. To zaś zdejmuje z kolan i bioder znaczną część obciążenia, które w jednym  kilkudziesięciominutowym biegu mierzona jest w tonach. 

  Trudno o naturalną (czyt.prawidłową) technikę biegania, kiedy całe życie spędziło się w fotelu samochodu czy domowej kanapie. Nie należy się frustrować i zniechęcać, kiedy stawiając pierwsze kroki w bieganiu okazuje się, że ciało mamy spięte, a najwygodniej nam stopę stawiać od pięt. Warto mieć na uwadze, że technikę można poprawić i uskutecznić. Niewłaściwą postawę ciała można skorygować odpowiednimi ćwiczeniami jogi, co w następstwie zaowocuje naturalnym sposobem poruszania się podczas biegu. Siłowanie się z ciałem i przymuszanie go do idealnej postawy podczas biegu, może skutkować kontuzją, przez którą zniechęcimy się do biegania. Trudno, żeby osoba o wadze 100kg nagle wstała i zaczęła biegać na boso niczym biegacz z plemienia Tarahumara. Jeśli się zaniedbało ciało, to dobrze i czasem skorzystać z udogodnień techniki i sprawić sobie obuwie odciążające nas podczas biegu. Nic na siłę. 

  Obecnie w Polsce ludzie oszaleli na punkcie biegania. W każdym większym mieście w ciągu jednego roku odbywa się po kilka/kilkanaście zawodów w ciągu roku. Ludzie biegają rano, w czasie przerwy w pracy, po pracy, wieczorem, w weekendy, w parkach, lasach,  po ulicach czy plażach. I bardzo dobrze!  Firmy z branży sporotwej zacierają ręce, bo ludzie łatwo popadają w manię gadżeciarstwa. Dlatego warto rozważyć zanim się coś kupi, czy aby na pewno usprawni to nasze bieganie. Nie zapominajmy o prostocie biegania. Osobiście nie mogę zrozumieć mody na słuchanie muzyki podczas biegu. Pomijam fakt, że nie wszyscy traktują bieganie jako sposób na wyciszenie, wsłuchanie się w siebie na fali rytmicznego oddechu, uspokojenie umysłu. Frapowało mnie to przez długi czas aż kiedyś sam założyłem słuchawki i pobiegłem. To jednak pogłębiło moje niezrozumienie innych biegaczy słuchających w czasie treningu muzyki. Nie ma dla mnie nic bardziej rozpraszającego, kradnącego przyjemność niż muzyka w czasie biegania. To tak iśc do wykwintnej restauracji i zamówić frytki z keczupem. W prostocie (nie mylić z prostactwem) biegania jest jego piękno i głębia. Dlatego też na początku zacytowałem Emila Zatopka- wielkiego biegacza, który swoim naturalnym sposobem bycia, prostotą i oczywiście wynikami sportowymi ujął świat w latach 40-tych i 50-tych ubiegłego wieku. 

Wiele osób mnie pytało: jak zacząć biegac? Po prostu wyjdź z domu i biegaj! 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Medytacja Transmisyjna: Odkryj Potęgę Wspólnego Medytowania

Medytacja Transmisyjna - Odkryj Potęgę Wspólnego Medytowania Medytacja Transmisyjna to wyjątkowa forma grupowej medytacji, która wywodzi si...